Rejs po Nilu


Zapraszam na krótką wycieczkę po Nilu. Jest to świetny sposób na odpoczynek i relaks po całodziennym zwiedzaniu. Celem naszej wycieczki jest Wyspa Bananowa. Niezapomnianym zakończeniem pełnego wrażeń dnia jest podziwianie zachodzącego nad Nilem słońca.

W Luksorze nie ma mostów. Miejscowi nawet kilka razy dziennie przeprawiają się na drugą stronę łodziami. Tak jak wieki temu, nie zmienił się sposób pokonywania Nilu. Zmieniły się tylko łodzie, które w większości są jednostkami nowoczesnymi, wyposażonymi w silniki motorowe. Jednak największą atrakcją na Nilu są feluki, czyli tradycyjne łodzie żaglowe z charakterystycznym kształtem żagla.



Wypływamy z niewielkiej przystani, która znajduje się przy restauracji, gdzie wcześniej jedliśmy obiad. Zajmujemy miejsca w niewielkich łodziach motorowych. Jak dowiedzieliśmy się, że można wyjść na dach, nie zastanawialiśmy się nawet przez chwilę. Dostaliśmy nawet poduszki do siedzenia. Na początku trochę łodzią bujało, ale później można było robić zdjęcia na stojąco, panując stale nad utrzymaniem równowagi. Ale dla takiego ujęcia jak np. powyższe, myślę, że było warto ;)




Po drodze mijamy świątynię w Luksorze. Była ona kiedyś połączona ze świątynią w Karnaku 2,5 kilometrową aleją składającą się z 365 sfinksów. Zwiedzenie świątyni w Luksorze nie było w planach naszej wycieczki, więc przynajmniej z daleka mamy możliwość jej obejrzenia.


Po dopłynięciu na Wyspę Bananową, można skorzystać z toalety. Nie trzeba jej nigdzie szukać, ponieważ widoczna jest już z daleka. Rozejrzałem się po swoich towarzyszach podróży i nikt nie był aż w takiej potrzebie, żeby zamknąć się w środku. No cóż, egipska rzeczywistość. 


Po plantacji bananów oprowadził nas sympatyczny Egipcjanin. Pokazał nam jak zawiązują się owoce bananowca oraz urządzenia służące do nawadniania upraw, które lata swojej świetności mają dawno za sobą. 







Po degustacji bananów i arbuzów, udajemy się w drogę powrotną. Od razu wskakujemy na dach naszej łajby i zauważam, że amatorów dachowych miejscówek znacznie przybyło. Nic dziwnego, słońce o tej porze chyli się ku zachodowi, a jego łagodne promienie ciekawie oświetlają otaczający nas krajobraz. W zakolu rzeki, której nurt w tym miejscu jest niezwykle spokojny, rybacy wyciągają zarzucone wcześniej sieci.



Droga powrotna trwa zaledwie chwilę, ponieważ płyniemy z prądem rzeki. Mijające obrazy przesuwają się bardzo szybko. Za szybko, aby móc je chłonąć i jednocześnie zmieniać ustawienia w aparacie oraz poszukiwać najlepszych kadrów. Przepływamy obok najbardziej ekskluzywnych hoteli w Luksorze, które oświetlone zachodzącym słońcem prezentują się teraz znacznie ciekawiej. 




Pod koniec rejsu, minęła nas jedna feluka, która płynęła w górę rzeki. Po chwili dobijamy do brzegu. Ten krótki rejs po Nilu był wycieczką nadprogramową, organizowaną przez miejscowych. Te osoby, które się na nią nie zdecydowały, czekały na nas w autokarze oszczędzając...10 dolarów. A widok zachodzącego nad Nilem słońca - bezcenny :) Dlatego zachęcam wszystkich, którzy planują wczasy w Egipcie, aby nie ograniczać się tylko do spędzania czasu w kurortach. Polecam usługi lokalnych biur podróży, które są znacznie tańsze i oferują więcej atrakcji. 




Mapa trasy:


Pokaż Banana island na większej mapie

Komentarze

  1. Taki rejs był niesamowity, szczególnie wieczorem. Ja no cóż nie byłam taka odważna. z przyjemnością obejrzałam zdjęcia, no może poza szokującą europejczyków toaletą... :)

    OdpowiedzUsuń
  2. A very nice trip along the Nil...
    Best regards from France,

    Pierre

    OdpowiedzUsuń
  3. Byłem zachwycony, zaproszenie by przechadzać wzdłuż Nilu Doceniam zaproszenie i swoje dobre rozmowy.

    Pozdrawiam

    http://ventanadefoto.blogspot.com.es/

    OdpowiedzUsuń
  4. Zachód słońca nad Nilem.....ach... :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Wspaniała wyprawa, świetne zdjęcia :)))

    OdpowiedzUsuń
  6. Ciekawy opis, zdjęcia i ciekawe doświadczenia. Szkoda, że Witku nie piszesz jakie wrażenie wywołał na Tobie sam Nil i czy widziałeś krokodyle? Bo wiesz, zadaje to pytanie nie bez przyczyny? Zastanawiałem się, jakbyś spadł z tego dachu łódki do wody, czy bardziej byś myślał o tym by nie zamoczyć aparatu, czy ...? :)
    Inną sprawą, które mnie zaciekawia, to sens chodzenia miejscowych w tych kieckach długich do ziemi? Wiem, że lepsze chłodzenie, ale higiena? :)
    Jak to jest, że oglądając egzotyczne obrazki, dajemy się tak łatwo wciągnąć w ich niedopisaną fabułę? Świetna wycieczka, ciekawe foty. Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  7. Grzegorz, swoimi komentarzami prowokujesz mnie do odpowiedzi. Choć robię to bardzo rzadko (może czas to zmienić) chętnie odpowiem:) Na początku fotografik martwi się o sprzęt, potem o światło, a później o pieniądze. Pierwszy etap mam już na pewno za sobą :):):)
    Pewnie w takiej sytuacji rzuciłbym w niego aparatem;) Co do wrażeń, nie ważne, czy to Nil, czy zabytki. Będąc na miejscu nie mogłem uwierzyć, że TO już jest tu i teraz. Higiena? - a czy jest arabski odpowiednik tego słowa? :) Serdeczności.

    OdpowiedzUsuń
  8. Piękne zdjęcia, z przyjemnością zobaczyłam wszystkie, zazdroszczę wspaniałej wyprawy :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Rejs po Nilu to jedno z moich marzeń.. Mam nadzieję, że kiedyś uda mi się je spełnić :) Bardzo ładne zdjęcia!

    Pozdrawiam i życzę wszystkiego dobrego w nowym roku!
    AsiaB

    OdpowiedzUsuń
  10. Wygląda biednie w porównaniu z RPA. Widać rudery i jakieś żabytki, kolumny itp. Jeszcze nie byłem w Egipcie.
    Dlatego zbieram informacje, muszę tam pojechać i zobaczyć kraj z taką niesamowitą przeszłością. Zachąd słońca jest wspaniały.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Komentarz będzie dodany po zatwierdzeniu. Proszę nie zamieszczać w komentarzach żadnych linków. Takie komentarze nie będą publikowane.

Mapa

Tu znajdziesz wszystkie opisywane w blogu miejsca (powiększ wybrany obszar)


Pokaż Mapa bloga na większej mapie