Trzeci dzień w Budapeszcie spędzimy bardziej rekreacyjnie w zielonej części miasta, Városliget. Zwiedzimy tam ogród zoologiczny oraz bajkowy zamek Vajdahunyad. Wieczór przeznaczamy na sesję zdjęciową ze Wzgórza Gellérta.
Zobacz także:
Budapeszt w 3 dni - przygotowania i dzień pierwszy
Budapeszt w 3 dni - dzień drugi
Dzień 3
Na początek udajemy się pod Pomnik Tysiąclecia na Plac Bohaterów. Został on zbudowany w 1000 letnią rocznicę powstania państwa węgierskiego i przedstawia najważniejszych jego przywódców. Centralnym punktem pomnika jest 36 metrowa kolumna z archaniołem Gabrielem na szczycie. Miał on wg legendy ukazać się we śnie św. Stefanowi i nakazać przyjęcie korony oraz chrztu z rąk papieża. Dzięki temu, Węgry stały się Europejskim mocarstwem.
Na Plac Bohaterów z Deák Ferenc tér dojeżdżamy najstarszą linią metra w Budapeszcie M1 i wysiadamy na stacji
Hősök tere. Zaledwie parę kroków za pomnikiem znajduje się już zamek Vajdahunyad.
Po przejściu zaledwie parę kroków od pomnika znajduje się Lasek Miejski Városliget. Tylko w tej zielonej części miasta można spędzić nawet cały weekend. Znajduje się tu ogród zoologiczny, Vidampark (wesołe miasteczko) oraz największy i najstarszy kompleks basenów termalnych w Budapeszcie, Széchenyi Fürdő. Nie oszukujmy się, aby w pełni wykorzystać pobyt w wymienionych miejscach, trzeba przeznaczyć na każde z nich osobny dzień. Raczej nie obiecujcie dziecku, że: po zwiedzeniu zoo pójdziemy jeszcze na wielką karuzelę. Myślę, że mało kto zdecyduje się kupić całodzienną wejściówkę (ok. 5000 HUF/os.), aby przejechać się 2 razy jakąś karuzelą. Jakby komuś było mało, to pomiędzy zoo, a lunaparkiem jest jeszcze cyrk.
Cyrk |
Vidampark |
Kąpielisko Széchenyi Fürdő |
Niezależnie od tego, z jakiej atrakcji skorzystacie, nie można pominąć krótkiego spaceru wokół zamku Vajdahunyad. Choć mamy go w naszych planach zwiedzania, a właściwie fotografowania po południu, to już teraz nie mogłem oprzeć się, aby zobaczyć to cudo architektury. Dodatkowo o tej porze dnia słońce oświetlało wschodnią część zamku, która później kryje się w cieniu, co chciałem przy okazji wykorzystać.
Z zamkiem tym związana jest ciekawa historia. Został wybudowany jako główna hala wystawowa targów Expo w 1896 r. Jego bryła miała nawiązywać do różnych epok architektury, które najbardziej wpisały się w historię państwa. Aby uniknąć mieszania stylów w jednej budowli, podzielono ją na 3 oddzielne części: romańską, gotycką i renesansowo-barokową. Najbardziej charakterystyczna i moim zdaniem najbardziej fotogeniczna część, to kopia siedmiogrodzkiego zamku w Hunedoarze, stąd węgierska nazwa Vajdahunyad.
Z zamku do zoo jest ok. 5 minut spacerkiem. Musimy przejść na drugą stronę ulicy, która w tym miejscu przecina Lasek Miejski, potem minąć (z prawej strony) kąpielisko
Széchenyi Fürdő. Tuż przy kąpielisku znajduje się stacja metra M1 o tej samej nazwie (Széchenyi Fürdő). Wejście do niej znajduje się wśród zieleni i z większej odległości jest praktycznie niewidoczne. Dlatego już teraz proponuję go na spokojnie zlokalizować, ponieważ w drodze powrotnej będziemy wsiadać tu do metra.
Plan Lasku Miejskiego /z wykorzystaniem map Google/ |
Z wyżej opisanych atrakcji, które znajdują się w Lasku Miejskim, wybraliśmy ogród zoologiczny. Jak zawsze w takich miejscach liczę na ustrzelenie kilku dobrych fotek. Choć nie było łatwo ze względu na poplamione szyby, jakieś kraty ;) oraz ostre południowe słońce, to myślę, że nie mam powodu do większych narzekań. Właśnie przez taką brudną szybę zrobiłem poniższe zdjęcie sympatycznej Sajmiri. Wprawdzie zdjęcie wymagało lekkiej kosmetyki, ale już po kilku zabiegach można je pokazać światu ;)
ZOO w Budapeszcie zajmuje dość rozległą przestrzeń, a w dodatku jego mieszkańcy są niezwykle interesujący. Dlatego myślę, że warto poświęcić temu miejscu oddzielny temat, który opublikuję już niebawem. Dodam, że bilety wstępu dla osoby dorosłej to koszt 2500 HUF, a dla dzieci 2-14 roku oraz studentów, 1800 HUF.
Jeśli już jesteśmy przy zoo, to czuję się w obowiązku w tym miejscu poinformować Was, że w Budapeszcie znajduje się jeszcze Tropicarium-Oceanarium. Byłem tam podczas mojej ostatniej wizyty w Budapeszcie i moim zdaniem miejsce to nie jest warte zwiedzenia. Przereklamowane, małe i na dodatek drogie (2300 HUF) w stosunku do oczekiwań, a nawet w porównaniu z wejściówką do zoo. Mam nadzieję, że wybaczycie mi tę subiektywną opinię, ale chcę w ten sposób zaoszczędzić Wam rozczarowania. Po prostu szkoda pieniędzy i czasu, zwłaszcza, że Tropicarium znajduje się na obrzeżach miasta (14 km od centrum). Jak przeczytałem wcześniej, że jest to największy tego typu obiekt w Europie Środkowo-Wschodniej, a później zobaczyłem, to się załamałem. Jest to wydzielona mała powierzchnia w ogromnej galerii handlowej (a ja myślałem, że całość to Oceanarium) Zwiedzenie zajęło nam ok. 20 min. w wolnym tempie i ścisku ludzi. Nie polecam. Jeśli chcecie się sami przekonać, to można dojechać tam pociągiem. Ze stacji Déli pályaudvari, która jednocześnie jest początkową stacją metra M2, jedziemy aż do Budatétény.
Po obiedzie i krótkim odpoczynku, czas na wieczorną sesję zdjęciową. Wracamy na chwilę pod zamek Vajdahunyad, aby sfotografować go teraz z najbardziej atrakcyjnej strony.
Poniżej dla przykładu pokażę Wam, jak bardzo istotne jest znaleźć się - jak to się mówi - we właściwym miejscu o właściwej porze. Przy wycieczkach zorganizowanych, niestety nie macie na to żadnego wpływu. Oczywiście mógłbym tu jeszcze poczekać, nawet do zapadnięcia zmroku, ale zdjęcia nocne zaplanowałem dzisiaj ze Wzgórza Gellérta.
Zdjęcie powyżej zrobione było podczas, gdy byliśmy tu do południa, a to poniżej, gdy byliśmy tu po raz drugi późnym popołudniem.
Wsiadamy teraz do metra M1 i po chwili dojeżdżamy do końcowego przystanku przy placu Vörösmarty tér. Stąd już spacerkiem wzdłuż promenady oraz przez najpiękniejszy most, Széchenyi Lanchíd (Most Łańcuchowy) dochodzimy do placu
Clark Ádám tér.
Z placu Clark Ádám tér jedziemy tramwajem nr 19 lub 41 do placu Móricz Zsigmond körtér. Stąd autobusem nr 27 dostaniemy się na Górę Gellérta, praktycznie pod samą cytadelę (Búsuló Juhász Citadella). Jeżeli inaczej zorganizujecie sobie czas, to polecam przynajmniej raz wspiąć się na górę o własnych siłach np od strony hotelu Gellert. Alejki spacerowe w stronę cytadeli zaczynają się tuż obok kaplicy w skale.
Na górze jest jeszcze trochę czasu na to, aby przygotować sprzęt i poczekać, aż Budapeszt rozbłyśnie tysiącem świateł. Cytadelę "zaliczyłem" już wcześniej, więc dzisiaj na spokojnie mogłem zająć się rozkładaniem statywu i przygotowaniem odpowiedniego miejsca. Koło mnie zebrała się już spora grupa osób. Jak się okazało, byli to nasi rodacy. W tym miejscu ponownie doceniłem indywidualne zwiedzanie. Dosłownie na kilka chwil zanim rozświetliło się miasto, usłyszałem nad sobą: "Moja grupa, zapraszam do autokaru, za chwilę ruszamy". Ich reakcję musielibyście sami zobaczyć.
Po chwili naszym oczom ukazał się widok, który na długo pozostanie w mojej pamięci. W pewnym momencie, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki zapaliły się wszystkie światła w mieście. W tym miejscu daruję sobie opis, choć wrażenia były naprawdę niesamowite. Zamiast tego zapraszam do obejrzenia poniższych zdjęć.
Czas płynie nieubłaganie i najlepsza pora do robienia zdjęć nocnych szybko się skończyła. Granatowe jeszcze przed chwilą niebo, zaczęło szybko zmieniać się w jednolitą czarną masę. Jest to znak, że można już zacząć składać sprzęt i powoli zmierzać w drogę powrotną do naszego pensjonatu. Tym miłym akcentem kończymy trzeci i ostatni dzień pobytu w Budapeszcie.
Ze Wzgórza Gellérta możemy wracać autobusem nr 27 tą samą drogą do placu Móricz Zsigmond körtér lub wsiąść na przystanku na którym wcześniej wysiadaliśmy i zjechać do
Sánc utca. Tu wsiadamy do autobusu nr 8, 112 lub 239, którym dostaniemy się na drugą stronę Dunaju. Zaraz za mostem znajduje się stacja metra M2 Astoria. Stąd przemieścimy się już szybko tam, gdzie chcemy.
Mam nadzieję, że zamieszczone tu wskazówki okażą się pomocne oraz będą inspiracją do samodzielnego zwiedzania Budapesztu. Mówiąc szczerze, na Węgrzech czuję się jak u siebie i nie widzę powodów, aby czegokolwiek się obawiać. Węgrzy nastawieni są do Polaków bardzo życzliwie. Uwarunkowane jest to m.in. względami historycznymi, gdzie spośród najbliższych państw sąsiedzkich, tylko z Polską Węgry miały najlepsze stosunki. Powiedzenie: Polak Węgier dwa bratanki, i do szabli i do szklanki... nic nie straciło na znaczeniu. Powiem więcej, potwierdzam część powiedzenia o szklance i zawsze będąc na Węgrzech, staram się podtrzymywać tradycje ;) Jeżdżę tam przynajmniej raz w roku od kilkunastu lat. Jestem świadkiem wielu zmian zarówno gospodarczych jak i społecznych. Z jednej strony cieszę się, że coraz częściej można się tam porozumieć w j. angielskim, szczególnie z młodszym pokoleniem (starszych ludzi lepiej nie pytać o drogę ;), a z drugiej strony martwi mnie brak rozwoju szczególnie w małych miejscowościach turystycznych. Oprócz licznych kąpielisk termalnych, które zostały w ostatnim czasie wyremontowane i rozbudowane z unijnych pieniędzy, praktycznie nie ma tam co robić. Ceny, które do niedawna były niższe, dziś praktycznie zrównały się z naszymi. Ale i tak Węgry pod tym względem są bezkonkurencyjne w porównaniu z drogą Słowacją. Dlatego gorąco zachęcam do zwiedzania i poznawania tego pięknego kraju, który z pewnością ma jeszcze wiele do zaoferowania.
mapa dnia
Pokaż Budapeszt #3 na większej mapie
Niesamowite zdjęcia. Doskonale zaplanowałeś marszrutę!
OdpowiedzUsuńDziękuję. Mam nadzieję, że w podsumowaniu odpowiedziałem na Twoje pytanie odnośnie aktualnej sytuacji na Węgrzech. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńDobry repertuar obrazów. W każdym z nich można zobaczyć piękne miejsca.
OdpowiedzUsuńWszystkiego najlepszego z okazji weekendu
pocałunek
http://ventanadefoto.blogspot.com.es/
Potwierdzam, Węgry to piękny kraj i warto wybrać się tam na zwiedzanie.
OdpowiedzUsuńZazdroszczę samodzielnego zwiedzania. Moja wyprawa Sylwestrowa do Budapesztu, skończyła się na kiepskiej jakości zdjęciach, wszystko na szybko, w biegu ... Ale i tak miło wspominam :) Twoje zdjęcia bardzo mi się podobają. Od razu widać, że wiesz co robisz :)
W Budapeszcie byłam kilka razy, zawsze na szybko, przejazdem, ale wiem, że kiedyś wybiorę się tam samodzielnie, aby wreszcie spokojnie wszystko pozwiedzać. Tylko nie wiem kiedy, ponieważ
na tą chwilę zmieniły mi się trochę priorytety i w najbliższym czasie zamierzam zwiedzać to, co pod wodą :)
Nie wiedziałam, że zamek Vajdahunyad jest taki piękny! Zdjęcia zrobione nocą też są cudowne;-)
OdpowiedzUsuńZ różnych atrakcji w Budapeszcie korzystałam, miałam okazje kąpać się na basenach termalnych i choć było sporo ludzi miło to wspominam. Wspaniałe wspomnienia mam również z oceanarium, spędziłam tam ok 3 godziny na obserwowaniu rybek i szkoda mi było wychodzić. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam Budapeszt - a zdjęcia panoramy miasta po zmroku są po prostu genialne! Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńŚwietne zdjęcia
OdpowiedzUsuńoj to nie Kapucynka, tylko cudowna Sajmiri,, uwielbiam te małpki, a skoro tam są chyba nie odpuszczę wizyty w zoo w czasie niedługiego majowego wypadu
OdpowiedzUsuńFaktycznie. Dziękuję za zwrócenie uwagi. Pozdrawiam :)
Usuńwitam
OdpowiedzUsuńduzo zwiedzamy Polskę więc poraz pierwszy w tym roku sami pojechalismy do Włoch Chorwacji i Bośni duzo zobaczyliśmy i bardzo nas to wciągneło,wiec postanowalismy na poczatku pazdziernika pojechac do budapesztu(mamy nocleg na julia utca)chcielibyśmy po budapeszcie poruszac sie metrem i autobusami i tu zaczyna się problem .nie znamy jezyka a angielski miernie,jak kupic te bilety na metro i autobus (2 dorosłych i 2 dzieci-wiem dzieci płacą jak dorosli)gdzie je kupić i jakie byś nam troche podpowiedział.chcemy 2 dni spedzic na zwiedzanie stolicy a potem reszta okolice ale to juz samochodem DZIEKUJE
Mierny angielski wystarczy ;) Bilety czasowe są m in. na 24 i 72 godziny. W Waszym przypadku będzie to 72 godz. Na dzień dzisiejszy koszt jednego biletu to 4150 HUF. Wygląda on tak: http://www.bkk.hu/en/budapest-72-hour-travel-card/ Kasy biletowe są np. na stacjach metra. Z zakupem na pewno nie będziecie mieli problemu. Pozdrawiam :)
UsuńSuper wskazówki! Użyję jako ściągę :)
OdpowiedzUsuńCiekawy i konkretny "przewodnik". I to jest właśnie wartość dodana internetu. Dzięki:)
OdpowiedzUsuńDzięki. Cieszę się, że mogłem pomóc :)
UsuńByłam w tamtym roku w Budapeszcie i bardzo mi się podobało. Żałuję tylko, że nie zdążyłam wejść na wzgórze Gellerta. Muszę wrócić i to nadrobić :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
http://mojepodrozemaleiduze.blog.pl
Przepiękne miasto, zwłaszcza nocą. Chyba jednak wybiorę się tam w najbliższym czasie, jak się tylko ociepli.
OdpowiedzUsuń